Unia, na jaką czekaliśmy? - Militarny
Unia, na jaką czekaliśmy?
Unia, na jaką czekaliśmy?

Postawa Unii Europejskiej i jej przedstawicieli wobec wielu problemów międzynarodowych wielokrotnie była daleka od oczekiwanej. Ostatnie wypowiedzi Josepha Borrella być może zwiastują pewną zmianę na lepsze. Czas najwyższy i oby na dłużej.

Unia Europejska, choć pozostaje niezwykle istotną strukturą tak w Europie jak i w skali globalnej – funkcjonuje przede wszystkim w sferze politycznej i gospodarczej. Domena militarna była dotąd niejako „zarezerwowana” dla NATO – członkiem tej organizacji jest zdecydowana większość krajów unijnych. Dzieje się tak pomimo wielu (mniej lub bardziej udanych) prób stworzenia „militarnego” wymiaru UE, które trwają od lat 50. XX wieku.

Ten stan rzeczy wynika z wielu przesłanek, jedną z istotniejszych była z pewnością pacyfistyczna postawa Niemiec, będąca konsekwencją doświadczeń II wojny światowej i przekładająca się dotąd na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa RFN. Niemcy, jako największy kraj unijny siłą rzeczy wpływają na politykę całej Unii, stąd też takie, a nie stanowisko instytucji UE w wielu sprawach dotyczących sfery stricte militarnej.

Początek kolejnej fazy wojny rosyjsko-ukraińskiej wiele zmienił jeśli chodzi o politykę Niemiec. Niemiecka pomoc wojskowa, choć mogłaby być większa, to jest istotna: obejmuje m.in. haubice PzH 2000, zestawy przeciwlotnicze (Gepard i IRIS-T), a także granatniki przeciwpancerne i wiele innego wyposażenia. Nadal istnieją bariery, np. jeśli chodzi o dostawy czołgów dla Sił Zbrojnych z Ukrainy. Są one z czasem sukcesywnie pokonywane – główna zmiana nastąpiła (miejmy nadzieję) w głowach niemieckich elit politycznych, które przynajmniej częściowo zdały sobie sprawę z zagrożeń, jakie tworzy dla bezpieczeństwa europejskiego polityka Federacji Rosyjskiej. Nie inaczej jest w przypadku całej UE: aktywność unijnych instytucji jest zauważalnie wyższa jeśli chodzi o uchwalanie i wdrażanie kolejnych pakietów sankcji wobec Rosji, a kwestia wsparcia dla Ukrainy nie budzi większych wątpliwości.

„„Jest zagrożenie nuklearne i Putin mówi, że nie blefuje. On nie może sobie pozwolić na blef. Musi być całkiem jasne: ludzie, którzy wspierają Ukrainę, UE, kraje członkowskie, USA i NATO – także nie blefują. Jakikolwiek atak atomowy przeciwko Ukrainie będzie miał odpowiedź. Nie nuklearną, ale na tyle potężną odpowiedź wojskową, że rosyjska armia zostanie całkowicie anihilowana” – powiedział w zeszły piątek Wysoki Przedstawiciel UE ds. stosunków zewnętrznych, Joseph Borrell. Jest to jedna z pierwszych (jeśli nie pierwsza w ogóle) tak „jastrzębia” wypowiedź przedstawiciela UE w odniesieniu do innego państwa: tym bardziej warta odnotowania, że chodzi o Rosję. Trzeba powiedzieć: nareszcie. W końcu także Bruksela być może zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że jedynym językiem jaki rozumie dobrze Moskwa jest nie soft, ale hard power – i to w możliwie najbardziej brutalnej wersji, zapowiedzi całkowitego zniszczenia. A przecież kraje tworzące UE i NATO posiadają takie zdolności i mogą je zastosować w określonych okolicznościach. Groźba, aby zadziałała, musi być wiarygodna: musi iść za nią realny potencjał i wola jego użycia. To pierwsze było obecne od dawna, drugie – wreszcie się pojawiło, co prawda w sferze werbalnej, ale jednak. W samą porę: czas na skuteczne odstraszanie jeszcze jest.

Powyższe komunikaty powinny dotyczyć nie tylko Rosji, ale i Białorusi: obecnie wzrasta ryzyko bezpośredniego zaangażowania się tego kraju w wojnę z Ukrainą. Odpowiedzią na to zagrożenie powinna stać się wzmocniona obecność wojskowa w pobliżu granicy polsko-białoruskiej: podobnie jak rok temu, gdy w odpowiedzi na narastający kryzys migracyjny przemieszczono ze Świętoszowa do Białej Podlaskiej żołnierzy i sprzęt (w tym czołgi Leopard 2 – na zdj., fot. polska-zbrojna.pl) z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Ten ruch był nieoczekiwanym dla strony białoruskiej – miejmy nadzieję, że i tym razem nie zabraknie woli do podobnych działań, bo są one jeszcze bardziej potrzebne.

Share this post

WESPRZYJ PRACĘ NASZEGO ZESPOŁU REDAKCYJNEGO

PRIVATBANK (NR KARTY)
5169 3351 0164 7408
KONTO W UAH (IBAN)
UA043052990000026007015028783
ETH
0x6db6D0E7acCa3a5b5b09c461Ae480DF9A928d0a2
BTC
bc1qv58uev602j2twgxdtyv4z0mvly44ezq788kwsd
USDT
TMKUjnNbCN4Bv6Vvtyh7e3mnyz5QB9nu6V