Żołnierze Gwardii Narodowej Ukrainy stosują kombinowane działania, aby skutecznie niszczyć rosyjskie cele powietrzne.
W Gwardii Narodowej opowiedzieli o tym, jak wojsko niszczy wrogie samoloty na przykładzie jednostek, które chronią północną część obwodu charkowskiego.
Działania ukraińskiego wojska nie pozwalają rosyjskim śmigłowcom na latanie w głąb terytorium, tak jak to miało miejsce na początku wojny.
Obronę ukraińskiego nieba wzmacnia wspólna praca oddziałów, wyposażonych w przenośne przeciwlotnicze zestawów rakietowych i samobieżnych systemów przeciwlotniczych.
Na opublikowanych zdjęciach odnotowuje się, że Gwardia Narodowa używa PPZR Igła i armaty przeciwlotnicze ZU-23. Żołnierze mówią, że głównymi celami są śmigłowce szturmowe Mi-28, Mi-24 i Ka-52. Wróg próbuje znaleźć słabe miejsca w obronie sił ukraińskich.
„Jesteśmy teraz na północy obwodu charkowskiego. Realizujemy zadanie osłaniania naszych jednostek przed nalotami samolotów i śmigłowców Sił Powietrznych wroga. Pojawiają się bardzo często w tej okolicy. Są tu bardzo zalesione miejsca, pasy leśne, duża wysokość drzew, wiele naturalnych nizin, do których helikoptery mogą bezpiecznie wlecieć i nie być zagrożone, a naszym zadaniem jest ich zestrzelenie. Najczęściej naszymi celami są Mi-28, Mi-24, Ka-52” – powiedział oficer GNU pod pseudonimem Partizan.
Jednak przeciwnik używa dronów do poszukiwania ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej, które nie pozwalają mu czuć się swobodnie na tym kierunku. BSP okupantów są zestrzeliwane używając innej broni.
„Często próbują nas wykryć za pomocą quadrokopterów. Ostatnio zrzucały granaty z drona na jedną z naszych grup ogniowych. Ale wróg nie osiągnął celu. W takich przypadkach odpowiemy ogniem snajperskim lub strzelbą z armaty przeciwlotniczej, oczywiście starać się zestrzelić dron używając PPZR nikt nie będzie” – podkreślił Partizan.
Jeśli chodzi o wspólne działania kombinowane – przenośne zestawy i samobieżne systemy przeciwlotnicze dobrze się uzupełniają. Ale osobno każdy rodzaj broni ma swoje zalety i wady.
„Naszym zadaniem jest uchwycenie momentu, w którym rosyjski śmigłowiec wzniesie się, by wystrzelić NURSy (Niekierowane lotnicze pociski rakietowe, Неуправляемая авиационная ракета НУРС, – red.). Gdy zauważymy go – strzał z PPZR — pocisk zmierza w kierunku celu i „wiatrak” leci w dół. Praca z ZU-23 jest trudniejsza: musisz celować dłużej, brać pod uwagę prędkość, by zestrzelić śmigłowiec lub samolot. Dlatego jesteśmy na swoich posterunkach jednocześnie – PPZR i ZU” – wyjaśnia Gwardzista pod pseudo Mahoni.
Wojskowi twierdzą, że zaletą przenośnego zestawu jest to, że pocisk reaguje na ciepło, ale okupanci używają pułapek cieplnych, przez które pocisk może nie trafić w cel. Jeśli tak się stanie, w grę wchodzi armata przeciwlotniczą.
„Obecnie mamy połączone zastosowanie: jeśli pocisk zawiódł, to naprawia sytuację armata przeciwlotnicza kal.23 mm. Dzięki niej możemy razić również cele naziemne” – dodaje oficer Gwardii Narodowej ps. Partizan.
Skuteczność zastosowania właśnie takiej kombinacji potwierdza fakt, że wróg nie odważa się przekroczyć granicy z Ukrainą. Rosyjskie wojsko działa z maksymalnej odległości i dlatego w większości trafia donikąd.
„Ich niekierowane lotnicze pociski rakietowe (НУРС) są skuteczne w odległości nie większej niż dwa i pół kilometra. Oznacza to, że aby skutecznie razić cele, muszą zbliżać się maksymalnie, ale boją się to robić, ponieważ wiedzą, że wskutek takich lotów ponieśli już wielkie straty. Piloci po prostu boją się latać nad naszym terytorium” – mówi Partizan.
Wojskowi zauważają, że rosyjscy piloci stali się ostatnio bardziej prymitywni i ostrożni. Przypuszczalnie, do pilotowania rekrutowani są kadeci wojskowych akademii lotniczych.
Mówi się również, że przygraniczne terytorium obwodu charkowskiego jest gęsto nasycone w oddziały obrony przeciwlotniczej nie tylko Gwardii Narodowej, ale także Sił Zbrojnych i Obrony Terytorialnej.
Підтримати нас можна через:
Приват: 5169 3351 0164 7408 PayPal - [email protected] Стати нашим патроном за лінком ⬇
Zapisz się do naszego newslettera
lub na naszym Kanał na Telegramie
Dziękujemy!
zapisałeś/aś się do naszego newslettera