Rosyjska armia używa zakamuflowanych dmuchanych makiet czołgów, aby wprowadzić w błąd ukraińskich zwiadowców.

Stanowisko z jedną z takich makiet pokazała ukraińska jednostka specjalna „Karlson”.

Fałszywy czołg został zauważony z drona rozpoznawczego, ale żołnierze zauważyli, że armata czołgowa wygląda podejrzane, co może świadczyć tylko o tym, że jest to konstrukcja której celem jest wprowadzenie w błąd.

„Nasza jednostka specjalna wykryła tajną broń Rosjan, armia rosyjska jest dmuchana! Dowództwo rosyjskie jest podobne do tych czołgów” – skomentowali to ukraińscy zwiadowcy.

Makiety sprzętu wojskowego były używane od dawna, nawet podczas II wojny światowej, i były dość skutecznie wykorzystywane do oszukiwania przeciwnika, dezinformacji i ukrycia rzeczywistego sprzętu.

Ale nowoczesne technologie wyniosły sztukę oszukiwania wroga na nowy poziom. Z biegiem czasu zmienił się kształt i materiały, z których wykonywane są makiety.

W 2013 roku były informacje, że Siły Zbrojne Rosji rozpoczęły zakup nadmuchiwanych makiet czołgów, samolotów i wyrzutni rakietowych.

Chodziło w szczególności o czołgi T-72 i T-80, myśliwce Su-27 i MiG-31, a także niektóre systemy artylerii rakietowej.

Twierdzono, że makiety składają się z konstrukcji metalowej, owinięta hermetyczną membraną. Każdy model sprzętu wojskowego zawiera w szczególności symulatory termiczne i radarowe, agregat prądotwórczy do zasilania wentylatorów oraz właśnie, sam wentylator.

Rosyjscy producenci wówczas mówili, że koszt makiety czołgu wynosi około 20 000 dolarów, a systemu obrony przeciwlotniczej S-300 – 50 000 dolarów.

Takie makiety mogą nie zatrzymać ataku wroga, ale może zmylić jego działania. Rosyjski producent z  sektora obronnego twierdził: wystarczy dodać trochę powietrza, wyprostować konstrukcję, a będzie nie do odróżnienia od prawdziwego sprzętu.

Przypominamy, że w 2020 roku ukraińska fundacja Come Back Alive zaprezentowała na poligonie Szyroki Łan makietę samobieżnej armatohaubicy 2S3 Akacja, która również miała oszukać wroga.