W czwartek, 27 lipca podczas trwającej wizyty ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu państwowe agencje prasowe Korei Północnej opublikowały materiał filmowy na którym widać demonstracyjne użycie dwóch nowych bezzałogowych aparatów latających, które (przynajmniej wizualnie) są kopiami dobrze znanych amerykańskich dronów rozpoznawczych MQ-9 Reaper i RQ-4 Global Hawk.

Informacje o tym podał amerykański serwis NK News.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy Pjongjang zaczął opracowywać nowe drony, ale ich publiczna demonstracja miała miejsce około 2,5 roku po kongresie partii w styczniu 2021 r., na którym Sekretarz generalny Partii Kim Dzong Un nakazał wojsku opracowanie „bezzałogowych platform uderzeniowych” i „dronów rozpoznawczych” o zasięgu 500 km.

Pierwszym na filmie został pokazany dron, który wygląda bardzo podobnie do opracowanego przez amerykański koncern Northrop Grumman rozpoznawczego UAV RQ-4A Global Hawk.

Sądząc po materiale filmowym, w trakcie lotu podwozie pozostawało w pozycji nie schowanej, co może świadczyć o tym, że są to dopiero pierwsze loty eksperymentalne tej maszyny, podczas których możliwość wciągania podwozia nie jest opcją niezbędną.

Warto zauważyć, że bardziej strome kontury kadłuba w przedniej części przypominają raczej formy modyfikacji RQ-4 w wersji Rangehawk.

W tym samym materiale pokazano również północnokoreańską kopię amerykańskiego drona rozpoznawczo-uderzeniowego MQ-9 Reaper, który odpalał broń rakietową podobną do amerykańskich kierowanych pocisków rakietowych AGM-114 Hellfire.

Koreański dron posiada drobne różnice w postaci położenia anten na kadłubie oraz nieco zmieniony kształt kolektora silnika turbośmigłowego.

W przeciwieństwie do oryginalnego drona, który ma cztery węzły uzbrojenia pod skrzydłami, podczas gdy „kopia” posiada sześć punktów podwieszenia. Przypuszczalnie, koreański dron ma także węzły dla mocowania bomb lotniczych.

Głównym pytaniem pozostaje to, co znajduje się wewnątrz aparatów – jakie systemy elektroniki i awioniki wykorzystano. Kraj objęty sankcjami nie ma dostępu do nowoczesnych stacji elektrooptycznych, środków rozpoznania elektromagnetycznego oraz nawet technologii pozwalających na ich odtworzenie.

Nie wiadomo też, w jakie środki łączności wyposażone są bezzałogowce. Żeby móc działać na dużych odległościach amerykańskie drony potrzebują łączności satelitarnej, ale Korea Północna nie ma własnej sieci i dostępu do zagranicznych satelitów (choć wsparcie Chin w tym przypadku nie jest wykluczone).