Chińskie media pokazały myśliwiec pokładowy J-15. Po raz pierwszy samolot jest wyposażony w nowe silniki WS-10 produkcji krajowej.
Informacje o tym podaje portal War Zone.
Jest to ważny etap rozwoju chińskiego programu silników lotniczych, ponieważ J-15 był ostatnią chińską pochodną rodziny samolotów rodziny Flanker z oryginalnymi rosyjskimi silnikami AL-31F. To posunięcie pokazuje pełne zaufanie chińskiej armii do silników WS-10, które będą eksploatowane w trudnych warunkach marynarki wojennej i dalsze odchodzenie Chin od Rosji jako dostawcy silników.
O nowych silnikach J-15 poinformował chiński kanał telewizyji publicznej (CCTV). W reportażu mówiono o stanie chińskich myśliwców po dziesięciu latach od momentu, kiedy pierwszy samolot wyszedł na pokładowe testy morskie.
Zdjęcie J-15 w hangarze wyraźnie pokazuje, że jest on wyposażony w silniki WS-10, opracowane przez firmę Shenyang Liming Aero-Engine, znaną również jako Taihang.
Do tej pory jedynym samolotem J-15 z chińskimi silnikami był prototyp, samolot o numerze burtowym 554. Słuchy głosiły, że wykorzystano go do testów morskiej wersji silnika, znanej jako WS-10H. Ale w końcu odrzutowiec został wyposażony w oryginalny silnik produkcji rosyjskiej AL-31F.
Możliwość tego, że samolot przedstawiony na filmie jest nowo zbudowanym aparatem, wydaje się wysoce nieprawdopodobna, ponieważ znacznie ulepszony J-15B jest już dostępny do produkcji. Nie można jednak tego całkowicie wykluczyć, ponieważ numer burtowy samolotu na zdjęciu jest nieznany.
W każdym razie nie widziano wcześniej J-15 z silnikami WS-10. Wszystkie myśliwce pokładowe lotniskowców Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej miały silniki AL-31F dostarczone przez Rosję.
Tymczasem WS-10, pomimo problemów operacyjnych i opóźnień produkcyjnych, okazał się obiecującym silnikiem dla innych chińskich myśliwców. Pojedynczy WS-10 został po raz pierwszy zainstalowany na myśliwcu testowym J-11 w 2001 i 2002 roku, który mieścił rosyjski AL-31F w lewej gondoli silnikowej.
Zresztą WS-10 stał się pierwszym odnoszącym sukcesy silnikiem turbowentylatorowym, w produkcji którego Chiny krytycznie ustępowały rosyjskim i zachodnim konkurentom.
Co więcej, J-15 z silnikiem AL-31F był również krytykowany w niektórych kręgach za rzekomo niski poziom bezpieczeństwa, chociaż kilka strat podczas eksploatacji to normalna praktyka dla kraju, który stawia pierwsze kroki w rozwoju lotnictwa bazującego na lotniskowcach.
Wcześniej chińskie firmy Skyrizon Aircraft i Xinwei Technology Group próbowały kupić pakiet kontrolny akcji ukraińskiej firmy Motor Sicz, produkującej silniki lotnicze. Obaj chińscy producenci, według Departamentu Handlu USA, mają bliskie powiązania z chińską armią.
Początkowo ukraińskie i chińskie firmy rozpoczęły wspólny projekt dotyczący rozwoju produkcji silników lotniczych i budowy dużego zakładu produkcyjnego w chińskim mieście Chongqing. Współpraca rozpoczęła się w 2015 roku, w ciągu roku ukraińska firma otrzymała preferencyjne finansowanie kredytowe – 100 mln dolarów, a w Chongqing rozpoczęto budowę montowni.
W tym samym czasie prezes Motor Sicz Wiaczesław Bogusłajew sprzedał chińskim partnerom 56% akcji ukraińskiej spółki. Jednak szczegóły tej umowy sprzedaży stały się znane dopiero dwa lata później. W związku z tym w 2018 roku akcje sprzedane Chińczykom zostały aresztowane przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. W końcu Motor Sicz jest przedsiębiorstwem o charakterze obronno-strategicznym, i Ukraina nie może sprzedawać takich aktywów firmom zagranicznym. Chińczycy przez kilka lat próbowali pozwać Ukrainę do sądu – w celu uzyskania potajemnie kupionych akcji, a co za tym idzie – dostępu do majątku Motor Sicz i jej technologii.
Jednak w marcu 2021 roku okazało się, że Szewczenkowski Sąd Rejonowy w Kijowie na podstawie materiałów SBU przejął cały kompleks majątkowy i 100% udziałów spółki akcyjnej Motor Sicz.
Підтримати нас можна через:
Приват: 5169 3351 0164 7408 PayPal - [email protected] Стати нашим патроном за лінком ⬇
Zapisz się do naszego newslettera
lub na naszym Kanał na Telegramie
Dziękujemy!
zapisałeś/aś się do naszego newslettera