Wolontariusz Serhij Prytula pokazał domowe drony kamikadze Bóbr, które wielokrotnie były zauważane podczas ataków na Moskwę.

Odpowiednie wideo zostało opublikowane w sieciach społecznościowych.

„Nie mamy pojęcia, co może lecieć do Moskwy! Ale zapewniamy, że ty, który dałeś datki w ramach zemsty, masz gwarancję, że nie będziesz w to zamieszany” – powiedział Prytula.

Na filmie pokazano trzy drony, które według ochotnika mogłyby zaatakować Moskwę 30 lipca.

Militarnyi poinformował, że jeden z dronów uderzył w 10. piętro kompleksu biurowego „IQ Quarter”, w którym mieściły się biura Ministerstwa Rozwoju Cyfrowego.

Militarnyi poinformował, że podobny atak na Moskwę miał miejsce wczesnym rankiem 24 lipca, niszcząc budynek, który później społeczność OSINT zidentyfikowała jako prawdopodobnie jeden z obiektów Głównego Zarządu Wywiadu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Ponadto 30 maja miał miejsce masowy atak na stolicę wroga z udziałem dronów Bóbr. Według Rosjan w tym czasie do Moskwy poleciało około 25 bezzałogowych statków powietrznych.

Na swoim Instagramie Serhij Prytula zauważył, że koszt jednego drona to około 4 mln hrywien (108 tys. dolarów).

Dodał, że 50 takich dronów za kwotę 200 mln hrywien zakupiono dla Sił Obronnych Ukrainy z Funduszu Charytatywnego im. Serhija Prytuły.

Ponadto ogłoszono zasięg lotu dronów, który wynosi 1000 kilometrów.

Dron zbudowany jest według schematu aerodynamicznego „kaczki”, co zapewnia efektywną kontrolę pochylenia (w górę i w dół) bez utraty siły nośnej do wyważenia.

Taki schemat może pomóc dronowi w skutecznej zmianie wysokości w celu przekroczenia stref obrony powietrznej lub zmiany celu.

Przypomnijmy, że Rosjanie przygotowywali się do odparcia dronów podczas defilady morskiej w Sankt Petersburgu, położonym 860 kilometrów od ukraińskich granic.