Kompleksy obronno-przemysłowy Niemiec i Polski wstrzymują porozumienie w sprawie centrum obsługi ukraińskich czołgów Leopard 2.

W czerwcu poinformowano, że Polski państwowy koncern Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) finalizuje negocjacje z niemieckimi firmami Krauss-Maffei Wegmann i Rheinmetall.

Jednak 3 lipca Polska Grupa Zbrojeniowa poinformowała, że negocjacje wciąż trwają.

„Negocjacje trwają i do czasu ich zakończenia strony zobowiązały się do zachowania w poufności szczegółów utworzenia w Polsce hubu serwisowego czołgów Leopard dla Ukrainy” – poinformowała PGZ.

Oświadczenie PGZ było odpowiedzią na artykuł niemieckiej gazety Spiegel, w którym opisano przyczyny opóźnienia w uzgodnieniu porozumień.

Według publikacji niemiecko-polski projekt nie poczynił jeszcze żadnych postępów. Zamiast tego Berlin i Warszawa spierają się o szczegóły struktury wspólnego przedsięwzięcia.

Pierwszy projekt umowy był gotowy kilka dni temu, ale do końca ubiegłego tygodnia dokument nie został podpisany z powodu różnych kontrowersji.

Zgodnie z planem dwaj niemieccy producenci czołgów Rheinmetall i Krauss-Maffei Wegmann (KMW) mieli stworzyć spółkę joint venture.

Wspólnie z polską państwową kompanią pancerną PGZ planowali stworzyć wspólny warsztat czołgowy przy polskich fabrykach w Gliwicach i Poznaniu. Koszty naprawy czołgów Leopard poniósłby rząd niemiecki.

W kręgach przemysłowych mówi się jednak, że Polska wstrzymuje ten projekt.

„Polska firma PGZ przedstawiła bardzo oryginalne pomysły dotyczące kosztów prac remontowych czołgów; wtajemniczeni mówili o szalenie zawyżonych cenach. PGZ chciała wziąć ponad 100 tys. euro na tzw. wstępną diagnostykę czołgów. W Niemczech zwykle pobierają tylko około 12 000 euro za taką diagnozę” – powiedziało źródło Spiegel.

Źródła publikacji podały też, że PGZ nie chce udzielać gwarancji na naprawy, co też jest bardzo dziwne.