Pierwsi zmobilizowani Rosjanie dotarli już na front w Ukrainie.

O tym informuje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Zaczęto uzupełniać personel rosyjskich sił okupacyjnych w Ukrainie obywatelami Rosji wezwanymi do częściowej mobilizacji.

„W rosyjskich siłach okupacyjnych rozpoczęto rekrutację personelu powołanego do częściowej mobilizacji. W ten sposób przybyły posiłki dla jednostek 1. pułku czołgów, 2. dywizji strzelców zmotoryzowanych i 1. armii pancernej, które są rozmieszczone w strefie walk” – czytamy w porannym raporcie.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podkreśla, że w ogóle nie prowadzono szkoleń z udziałem rosyjskich zmobilizowanych wojsk.

Należy również zauważyć, że przywództwo wojskowo-polityczne Federacji Rosyjskiej kontynuuje tak zwane działania „samomobilizacyjne” jednocześnie z częściową mobilizacją.

„Osoby skazane za przestępstwa kryminalne przybywają do rosyjskich jednostek już walczących w Ukrainie” – informuje Sztab Generalny.

Tydzień temu Federacja Rosyjska ogłosiła „częściową mobilizację” w szeregi formacji wojskowych.

Na początku obiecali zmobilizować ludzi znajdujących się w rezerwie. Ale w sieciach społecznościowych i rosyjskich mediach stale pojawiają się informacje, że bardzo często wezwania otrzymują mężczyźni z wieloma dziećmi bez doświadczenia bojowego i z licznymi chorobami. Są to mężczyźni nie spełniający kryteriów „częściowej mobilizacji”.

W swoim wystąpieniu wideo do Rosjan Putin obiecał, że „zmobilizowany przed wysłaniem w części na pewno przejdzie dodatkowe szkolenie wojskowe, biorąc pod uwagę doświadczenia wojny w Ukrainie”. Prezydent Federacji Rosyjskiej nadal mówi o „specjalnej operacji wojskowej”.

Według oficjalnych informacji w Rosji ma zostać zmobilizowanych 300 tys. Mężczyzn, jednak „Nowaja Gazeta. Europa” otrzymała informację, że dekret Putina o częściowej mobilizacji pozwala na werbowanie miliona ludzi. Publikacja podkreśla, że ​​jest to wspomniane w klauzuli dekretu, która jest oznaczona jako „do użytku służbowego”.

Rzecznik prasowy Putina Dmitrij Pieskow nazwał informacje opublikowane przez Nowaja Gazetę kłamstwem.