Bezzałogowy aparat powietrzny RQ-4 Global Hawk Sił Powietrznych USA przeprowadza misję zwiadowczą nad Morzem Czarnym.

Według serwisu do monitorowania lokalizacji statków powietrznych w czasie rzeczywistym Flightradar24, RQ-4 Global Hawk o znaku wywoławczym FORTE10 przez kilka godzin krążył nad Rumunią u wybrzeży Morza Czarnego.

RQ-4 wystartował z bazy lotniczej Naval Air Station Sigonella, położonej w pobliżu włoskiego miasta Catania na Sycylii.

Przypuszczalnie Amerykanie wysłali nowego drona w region w celu zbadania miejsca katastrofy i monitorowania działań Rosjan, które rozpoczęły poszukiwania wraku UAV RQ-9 Global Hawk.

Rzecznik Departamentu Stanu USA Edward Price ogłosił, że Stany Zjednoczone widzą oznaki, że Federacja Rosyjska próbuje odzyskać wrak straconego  amerykańskiego drona z dna Morza Czarnego.

Jednocześnie, według słów rzecznika, istnieje prawdopodobieństwo, że dron RQ-9 Global Hawk w momencie uderzenia w wodę rozpadł się na fragmenty, które rzekomo zatonęły na głębokości około tysięcy metrów.

Przemawiając w CNN, Edward Price powiedział, że armia USA „podjęła kroki w celu zmniejszenia wartości wywiadowczej” drona, zanim się rozbił.

Dzień wcześniej Siły Zbrojne Ukrainy nie wykluczyły możliwości prowadzenia przez siły rosyjskie działań podwodnych na Morzu Czarnym, związanych z poszukiwaniem amerykańskiego drona.

Wcześniej Biały Dom sugerował, że stracony nad Morzem Czarnym dron może nie zostać odnaleziony ze względu na głębokość morza.

Przypomnijmy, że 14 marca USA musiały zatopić drona MQ-9 Reaper po zderzeniu z rosyjskim myśliwcem Su-27.

W piątek, 17 marca rosyjski minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu wręczył nagrody pilotom myśliwców Su-27, którzy brali udział w „zestrzeleniu” amerykańskiego Reapera.

Według rosyjskiej wersji lotnictwo rosyjskie uniemożliwiło dronowi naruszenie „granic obszaru tymczasowego reżimu użytkowania przestrzeni powietrznej”.