Rosyjskie lotnictwo w nieznanych okolicznościach straciło kolejny śmigłowiec szturmowy Ka-52 (kod NATO: Hokum B).

Informują o tym źródła powiązane z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej.

Z dostępnych informacji wynika, że do awarii ​​doszło 1 września w trakcie lotu, w warunkach niebojowych.

Rosjanie podają, że obu pilotom udało się katapultować, nie ujawniając jednak informacji o lokalizacji katastrofy. Oficjalna wersja Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej najprawdopodobniej nie zostanie opublikowana.

W sumie od początku rosyjskiej inwazji w lutym ubiegłego roku okupanci stracili 42 maszyn tego typu. Co ciekawe, Ukraińcom udało się zdobyć jeden lekko uszkodzony Ka-52 w pierwszym tygodniu wojny.

Straty lotnictwa rosyjskiego

Siły Powietrzno-Kosmiczne FR często tracą sprzęt i doświadczonych pilotów z powodu nieostrożności lub usterek technicznych.

16 marca, po zaczepieniu o linię energetyczną rozbił się rosyjski Ka-52 należący do 55. Pułku Śmigłowców. Załoga nie byla w stanie katapultować się i zginęła.

Zdarzały się także przypadki, kiedy samoloty i śmigłowce były tracone nad Ukrainą z powodu tzw. friendly fire (przypadkowy ostrzał własnych sił – red). Naprzykład w grudniu ubiegłego roku w obwodzie zaporoskim rosyjski plot. zestaw artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S1 (kod NATO: SA-22 Greyhound) zestrzelił śmigłowiec Ka-52. Maszyna pomyślnie wylądowała, pilotów uratowano.

Do dziś nie wiadomo, co doprowadziło do incydentu, ponieważ wszystkie rosyjskie bojowe statki powietrzne mają być wyposażone w systemy identyfikacji „swój-obcy”.

Rosyjskie samoloty spadały także z powodu licznych usterek technicznych. Jednym z takich przykładów była awaria samolotu szturmowego Su-25 (NATO: Frogfoot), który leciał w stronę linii frontu, ale runął w rejonie Biełgorodu.

Według mieszkańców samolot spadł na stodołę z sianem, po czym wybuchł pożar, ale pilot zdążył opuścić płonący samolot, po czym został przewieziony do szpitala. Na opublikowanym zdjęciu widać, że był to samolot o numerze RF-95143 (37, „żółty”).