Rosyjscy ochotnicy z Ukrainy wjechali czołgami do obwodu biełgorodzkiego.

Pojazdy opancerzone wysłano do rosyjskiej osady Nowa Tawołżanka w rejonie Szebekinskim.

Żołnierze Legionu Wolności Rosji powiedzieli, że zajęli dogodne pozycje do kontynuowania walki.

W walkach biorą również udział żołnierze oddziału Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.

Jak zauważyli ochotnicy, na drodze do rosyjskiej osady nie napotkali żadnych specjalnych przeszkód ani fortyfikacji.

„Jak widać, osławione „zęby smoka” z powodzeniem przeszły przez kieszenie urzędników. Siły wyzwoleńcze Legionu Wolności Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego jechały z wiatrem i zajęły korzystne pozycje” – czytamy w komunikacie.

Z kolei rosyjski gubernator Wiaczesław Gładkow oświadczył, że „dzisiaj nie ma wroga na terytorium obwodu biełgorodzkiego”.

„Wiele osób pyta o Nową Tawołżankę. Na terytorium Nowej Tawołżanki nie ma wroga” – kontynuował Gładkow.

W odpowiedzi żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego oświadczyli, że władze rosyjskie opuściły Nową Tawołżankę, a oni teraz biorą władzę „w swoje ręce”.

„Jest całkiem do przewidzenia, że Moskwa nie jest zainteresowana losem prowincji, a pan Gładkow stracił kontrolę nad sytuacją: szabrownicy są uzbrojeni w Szebekinie, Nowa Tawołżanka jest po prostu opuszczona” – powiedział Rosyjski Korpus Ochotniczy.

Przypomnijmy, że 4 czerwca Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolnośc Rossii, walczące po stronie Ukrainy, ogłosiły atak w obwodzie biełgorodzkim, a następnie opublikowały nagranie wideo nakręcone, jak poinformowano, w Nowej Tawołżance.

4 i 5 czerwca Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej wydało oświadczenia, w których twierdziło, że „siły ukraińskie” próbowały przeprawić się przez rzekę w rejonie Nowej Tawolżanki, ale zostały one odepchnięte. Już 5 czerwca Rosyjski Korpus Ochotniczy ogłosił, że nadal kontroluje Nową Tawołżankę. Wieczorem tego samego dnia Gładkow poinformował, że przedstawiciele władz regionalnych „nie mogą wejść” do Nowej Tawołżanki, nie precyzując dlaczego.